Urodziła się i mieszka na Warmii. Z wykształcenia pedagog, z pasji dziennikarka radiowa, prasowa, a przez chwilę telewizyjna. Zawodowo realizuje się w pisaniu reportaży i przeprowadzaniu wywiadów z ciekawymi ludźmi. O sobie wie jedno – że składa się z samych sprzeczności. Prywatnie szczęśliwa żona wciąż tego samego męża, matka bardzo dorosłego syna oraz dorastającej córki. Pasjami lubi czytać książki. Najlepiej kilka naraz. Wycieczki – tylko w odludne miejsca. Najlepiej rowerem do lasu. Po pięciu latach emigracji w Szwecji, z ulgą wróciła do rodzinnego Olsztyna, gdzie narodził się pomysł napisania pierwszej powieści.
kupiłem na dworcu w Kołobrzegu, bo jechałem na wczasy do Jeleniej Góry. Zaatakowałem książkę już w Koszalinie, ale straciłem impet w Pile, w Poznaniu w sumie już chciałem odłożyć ale się zmusiłem, i wytrzymałem do Wrocławia.
Fakt, w międzyczasie wyglądałem przez okno, byłem w warsie, bawiłem się smarciakiem, kłóciłem się z konduktorem, jednek trochę godzin zeszło i nie dałem rady. Wy też nie dacie, chyba że jedziecie koleją transsyberyjską.
Spodobał mi się styl autorki. Książka jest zgrabnie skomponowaną historią chłopskiej rodziny, która stara się walczyć o swoją polskość żyjąc pod jarzmem pruskiego ziemiaństwa. Jest to historia losów rodziny warmińskiej będącą wersją śląskiej rodzin Pasterników. Te same represje, prześladowania, tak samo ciężka walka o możliwość pozostania Polakiem oraz emocjonalne i moralne rozterki bohaterów, a to wszystko na tle historii głównej bohaterki Lizki i jej bliskich. Książka odpowiednia i dla miłośników historii i powieści obyczajowych. Osobiście smaku książce dodała mi rozmowa z mężem, w której dowiedziałam się, że pole na którym zasiadałam z kawą aby ją przeczytać , zostało zakupione w latach dwudziestych od rodziny Langerów, o czym wcześniej nie wiedziałam 😁